czwartek, 15 sierpnia 2013

Rozdział VI - Komu zawdzieczam życie

    Stwór wpatrywał się w nią pustymi oczyma. Parę włosów widniejących na czubku jego głowy zjeżyło się. Na bladej skórze  znajdowały się zaschnięte ciemne plamy, które świadczyły o licznych walkach, pewnie w większości wygranych. Wygięty w łuk ponownie obnażył kły tym razem głośno warcząc. Z jego nienaturalnie długich palców pokazały się ostre jak brzytwa szpony. Bestia przymierzała się do skoku na Nancy.
    Zanim jak kol wiek zdążyła zareagować blondyn wyciągnął zza siebie srebrny miecz. Wypowiedział jakieś słowo, którego Nancy nie dosłyszała, a ostrze zalśniło. Doskoczył do potwora zasłaniając własnym ciałem zdezorientowana nastolatkę. Christopher uniósł miecz i wbił go wściekle w pierś poczwary. Broń przeszyła go na wylot. Ofiara przeraźliwie pisnęła i osunęła się na asfalt.
    Chłopak wyciągnął zakrwawione ostrze z martwego ciała, a wkrótce powstała ciemnej posoki. Kopnął stwora, aby upewnić się czy na pewno nie żyje. Odwrócił się, gdy usłyszał cienki głos, wypowiadał jego imię.  
- Spokojnie, nie żyje. - Zapewnił kładąc ręce na jej za ramiona.
    Wskazała przed siebie na stado potworów pędzących prosto na nich. Wyglądali jakby latami przygotowywali się do takiego ataku. Biegli w równomiernych odstępach, w każdym rzędzie po pięć. Na samym początku zjawy, które wcześniej zaatakowały Nancy, później na czterech łapach bestie o białej skórze.
- Wiesz co mogłaś powiedzieć, że chcesz trochę powalczyć, wziąłbym inne ciuchy. - Zaśmiał się trzymając ręce na biodrach. Faktycznie nie był to strój idealny do mierzenia się z nadprzyrodzonymi zjawiskami. Jeansy i biały T-shirt poplamiony małymi kroplami czerwonej posoki.
- Gdybym wiedziała, że zechcesz mnie śledzić to bym ci powiedziała jak masz się ubrać, wiesz? - Powiedziała z pogardą wpatrując się w nadciągającą armię i wycofując się do tyłu. - Co chcesz teraz zrobić? Nie dasz rady im wszystkim.
- Liczyłem na twoja pomoc. - Wyszczerzył się, jakby życie na skraju śmierci było dla niego rutyną.
- Zabawny jesteś wiesz? - Chciał odpowiedzieć, ale mu na to nie pozwoliła. Skrzyżowała ręce na piersi i zacisnęła usta. - Uciekamy?
- To nie będzie miało sensu - Uśmiech z jego twarzy znikł. - i tak za nami pójdą. Dobra, nie ma za dużo czasu. Ja odwrócę ich uwagę, a ty biegnij do domu, ale nie tego byłego.
- Przecież mogą cię zabić. - Wydukała z przerażenia. - Nie możemy stać się niewidzialni jak wcześniej?
- To tak nie działa. Już wiedzą, że tu jesteśmy. - Szukał czegoś w kieszeniach. Po krótkiej chwili przeklął, nie znalazł tego czego szukał.
    Bestie były coraz bliżej nich.Christopher ponownie wyciągnął miecz. Krzyczał do Nancy, żeby uciekała, lecz dziewczyna nie chciała zostawiać go samego. Wiedziała, że pisze się na pewną śmierć. Nie przypadło jej do gustu, aby kolejna osoba poświęciła dla niej życie. Mimo, że prawie go nie znała czuła, że nie może sobie tak po prostu odejść.
     W pewnej chwili coś zajaśniało. Oślepiający blask oddzielił ich od dzikich potworów. Przez przymknięte powieki ciemnooka widziała jak zjawy wycofują się, a za nimi ich towarzysze. Ze świetlistej poświaty wyłoniła się postać. Stała prosto, tyłem do nich. Wpatrywali by się jeszcze w to zjawisko dłużej, gdyby czyjś głos nie nakazał im uciekać. Brunetka bardzo dobrze wiedziała kto im pomaga. Chwyciła Chrisa za rękę i pobiegła ile sił w nogach drogą do lasu przy Lordon Street.
     Przedzierali się przez obfite zarośla. Co chwilę jakieś krzewy ocierły im się o nogi. Słaby blask księżyca niewiele pomagał w odnalezieniu drogi. Nancy biegła pierwsza ciągnąc za sobą blondyna, toteż ona zazwyczaj obrywała gałęźmi po różnych częściach ciała. Oddychała głośno, biegła nie patrząc za siebie. Jej celem było jak najszybsze dotarcie do miejsca, które teraz było jej domem.
    W końcu dotarli do budynku. Dysząc jak ryby wyjęte z wody weszli na ganek. Mieli potargane włosy w w nich gałązki i liście. Ręce zdobiły zadrapania, a ubrania w niektórych miejscach były podarte.
    Weszli do domu pełni nadziei. Zastała ich cisza, bo czego by mieli się spodziewać w środku nocy.Chłopak zamknął za sobą drzwi i po omacku szli przed siebie. Potykając się o stopnie dotarli na piętro. Ni stąd ni zowąd światło zapaliło się.
-Co tak po ciemku idziecie, przecież żarówki się nie spaliły. - Na środku korytarza rozczochrana blondynka. Ręce skrzyżowane na piersi i podkrążone oczy, nie nadawały jej miłego wyglądu. Nie zareagowali na jej słowa. - Gdzie byliście o tej porze?
- Czy to grupowa spowiedź? - Chris podszedł do niej robiąc taką samą minę;lekko zmrużone oczy i usta zaciśnięte w wąską linię.
- Pytam serio. Gdzie byliście? - Spojrzała na Nancy, a która wbiła wzrok w czubki butów.
- Na randce w ciemno. - Pomyśleć by można, że niebieskooki roześmieje jej się w twarz, ale on zachował pokerową twarz.
- Słyszałam, że lubisz jak ci się grzebie w myślach. - Chłopak jej nie słuchał odwrócił się na pięcie, rzucił krótkie "dobranoc" podnosząc rękę i udał się do swojego pokoju. Nancy także poszła do pokoju omijając nieco wkurzoną Nel.
    Rano obudziły ją promienie słońca. Odruchowo zaczęła machać ręką w poszukiwaniu budzika. Dlaczego matka mnie nie obudziła?! Jak przez nią się spóźnię to nie wiem!
- Co ty robisz? - Otworzyła oczy i ujrzała rudowłosą dziewczynę siedzącej po turecku na łóżko. Patrzyła na nią z szerokim uśmiechem. Dopiero teraz do niej dotarło gdzie jest.
- Sorry, to tak z przyzwyczajenia. - Powiedziała zmieszana i usiadła na łóżku. - Dziwnie budzić się nie w swoim łóżku...
- Co chcesz wiedzieć? - Liza nie lubiła owijać w bawełnę, jeżeli coś miała powiedzieć to mówiła to. Nie gmatwała się w słowach, zawsze z uśmiechem na twarzy mimo to co ją spotkało. Pozytywnie nastawiona do życia. Tylko zazdrościć takiego charakteru, choć zazdrość jest podstępna i może wszytko zniszczyć.
- Ale co o co dokładnie chodzi? - Ziewnęła zastawiając usta dłonią.
- Co to Arsyniusze, Rada, moce i inne - Wymieniała, licząc na palcach. Potem dodała niepewnie - dziwactwa? 
- No tak, ale nie wiem czy teraz wszystko ogarnę, bo dopiero co wstałam. - Uśmiechnęła się niepewnie odgarniając brąz włosy do tyłu. - Te Arsyniusze, tak? To one mnie zaatakowały?
- Tak... - Pomachała energicznie głową. - To taka czarna postać. Wbija kilkoro zębów w swoją ofiarę i wysysa z niej krew. Jak się napoi to wstrzykuje jad. Także jakby cię Chris nie znalazł to trucizna rozpłynęła by się po całym ciele i nie dałabym rady cie uratować.
     Zapadła krótka cisz. Czy to możliwe, że zawdzięczam mu życie?
- A teraz najlepsze - Zaczęła z ekscytacją niemalże klaskać w dłonie - tylko, że moją je jedynie Ventiare. To już jest taki wrodzony talent, ale dostajesz go w wieku 5 lat. Można też dostać Opiekuna. Musisz sobie wybrać broń, którą będziesz posługiwała się. Właśnie jaki masz dar? - Wytrzeszczyła na nią zielone oczy, dziwne pomyślała dałabym słowo, że jeszcze wcześniej miały kolor bursztynów. - Bo Nel czyta w myślach, a Chris umie stać się niewidzialny. Lepiej na niego uważaj. - Zachichotała.
- Ja? Sama nie wiem... Raczej wątpię w to, żebym była jedną z nich. - Popatrzyła w dół bawiąc się paznokciami.
- Nie żartuj nawet. -Skrzywiła się. - Za niedługo na pewno twój dar się pokaże. Pomogę ci w tym jak i we wszystkim. - Uśmiechnęła się szczerze chwytając ją za dłonie. Nancy próbowała się uśmiechnąć, lecz z trudem jej to wychodziło. - Wszystko będzie ok, zobaczysz.
     Przytaknęła nie chcąc sprawić jej przykrości.
_____________________________________________________
Dżizas nie wiedziałam, że AŻ tyle zejdzie mi pisanie tego rozdziału... Na dodatek krótki... Skutek tego jest taki, że przyjechała siostra, a komp jest jej ( mój sie zepsuł ) i nie miałam kiedy pisać...
Następny pewnie będzie w ostatnim tygodniu przed szkołą. Ciekawe jak ja bd pisać jak bd chodzić do gimbazy... Chyba w soboty :/ Kurdałe.
To by było na tyle. Nie zapomnij o komentarzu XD hehe

4 komentarze:

  1. U... Fragment walki Chrisa był genialny. Fajnie, że potrafi więcej od stawania się niewidzialnym. Zdecydowanie jest moją ulubioną postacią. :3 No i rudowłosą też lubię.
    Pewnie Logan im wtedy pomógł uciec. W końcu jest opiekunem głównej bohaterki.
    Ciekawe jaką moc ma Nancy. :D Oby jakąś wyczepistą xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezła akcja :D Bardzo mnie intryguje, jaka będzie ta moc Nancy :P Ta Liza też mi się podoba, jest taka mega pozytywna :D Fajnie, fajnie :)

    Zapraszam też do mnie na nowy rozdział! :)

    http://seem-like-a-dreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech.. jeszcze nie ma nowego rozdziału? :(

    U mnie już jest, więc jak znajdziesz czas to serdecznie zapraszam :)

    http://seem-like-a-dreams.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. zapraszam do mnie :) http://meeyesontheworld.blogspot.com/ a tu blog mojej przyjaciółki też pisze opowiadanie :) jest świetny :) http://slodkiflirtpozostacnadluzej.blogspot.com/2013/11/rozdzia-iii-decyzja-zostaa-podjeta.html?showComment=1385219605501#c4461685675873961852

    OdpowiedzUsuń